Sobota, 29.08.2015r. godz.16 Piszczac
OBSADA SĘDZIOWSKA: KALISZUK J, OLICHWIROWICZ, PACYNA
0-1 (10 min) samobójcza - Bartosz Borkusewicz (Maciek Woźniak)
1-1 (39 min.) Marcin Bartoszewski
2-1 (46 min.) Dominik Dąbek (rzut karny)
2-2 (49 min) Jacek Kuźmiński (Arek Persanowski)
3-2 (60 min.) Dominik Dąbek
3-3 (72 min.) samobójcza - Dominik Dąbek (Patryk Gilewski)
Mając w pamięci początek poprzedniego sezonu, wynik powinien nas raczej zadowalać. Tym bardziej, że chłopaki z Piszczaca trafili do bramki ... 5 razy ( 2 razy za nas - do swojej) i też muszą zadowolić się remisem. Jednak przy tylko odrobinie szczęścia, mogliśmy ten mecz wygrać. Stąd lekki niedosyt...
Początek meczu należał do Lutni. Zapewne było to wynikiem "poznawania siebie" po przerwie wakacyjnej (pierwszy raz większość z nas spotkała na jednym boisku), ale też i niedostateczną rozgrzewką. Zgodnie z tradycją - zbrakło na nią czasu. Wystarczyło jednak kilka minut i można było z przyjemnością oglądać naszą ładną, szybką, pomysłową i co najważniejsze, wyjątkowo ambitną grę. Także postawę i zachowanie, które w całym meczu było na najwyższym poziomie. Miło ogląda się na boisku zespół złożony z samych facetów... W 10 min. jeden z najlepszych w tym meczu z naszej strony, Maciek Woźniak kapitalnie "pociągnął" po skrzydle i idealnie dobrał niemal na linię bramkową. Akcję na pewno wykończyłby Jacek Kuźmiński, niestety obrońca Lutni pozbawił go tej przyjemności. 1-0 potwierdzające naszą dobrą grę. Kiedy wydawało się, że wynik do przerwy jest niezagrożony, nastąpił mały kataklizm. W myśl prawdy piłkarskiej, zemściły się nasze niewykorzystane okazje. Trzykrotna próba strzelenia do niemal pustej, a po trzeciej dobitce, całkiem już pustej bramki, strzał w słupek po świetnej indywidualnej akcji Patryka Gilewskiego, i nie odgwizdany ewidentny rzut karny po faulu bramkarza Lutni na Jacku Kuźmińskim. Zamiast tego gospodarze najpierw doprowadzili do wyrównania 1-1 na sześć minut przed przerwą, a w doliczonym czasie otrzymali prezent od prowadzącego główne zawody. Wykorzystany rzut karny, 2-1 dla Lutni i mecz odwrócony...
Nie "posypaliśmy" się jednak. Chłopaki po męsku znieśli niepomyślny zwrot sytuacji i drugą połowę zaczęliśmy tak jak poprosiłem - od nowa, jakby było ciągle zero do zera. Wystarczyło niespełna 5 minut i remis 2-2 stał się faktem. Idealne dogranie Arka Pesanowskiego do Jacka Kuźmińskiego, i ten drugi strzelił bramkę "stadiony świata". 30 metrowy strzał w woleja pod poprzeczkę. O takim golu można tylko pomarzyć. Kiedy wydawało się, że teraz pójdziemy za ciosem, w 60 min gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie 3-2. Ambicji w tym meczu mieliśmy zdecydowanie za dużo, by go przegrać. Została ona nagrodzona w 72 min., świetny rajd Patryka Gilewskiego, wstrzelenie piłki w pole bramkowe i po raz kolejny gospodarze pozbawiają nas przyjemności zdobycia bramki - wyręczając nas i pakując piłkę do własnej bramki. Zasłużone 3-3 i do końca pomimo prób z obu stron, nic się nie zmieniło...
Odnotować trzeba też zmiany, każda wniosła coś pozytywnego. W 46 minucie - za Marka Chalimoniuka wszedł Paweł Chrabski, w 70 min. za Kubę Kitlińskiego - Arek Dawidziuk i 78 min. za Jarka Dubikowskiego - piszący ten tekst.
Po takim meczu na pochwałę muszą zasłużyć wszyscy. Trudno było znaleźć jakiekolwiek słabsze ogniwo. Nikt nie przeszedł obok meczu, wszyscy dali od siebie bardzo, bardzo dużo... Moim subiektywnym zdaniem, na specjalne wyróżnienie zasłużył grający kapitalny mecz Maciek Woźniak.
Taka postawa chłopaków rokuje raczej bardzo dobrze na następne spotkania...
Janusz Trochimiuk.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.