- autor: jantro, 2016-04-16 21:51
-
10 kolejka GLKS - Lutnia II Piszczac 3-3 (2-2) ...powtórka z jesieni...
Niedziela, 17.04.2016r. godz.13, boczne boisko MKS Podlasie.
OBSADA SĘDZIOWSKA: SUROWIEC, ŁUKASZUK, BORNEJKO.
1-0 (30") Jacek Kuźmiński (Krzysztof Stecz)
1-1 (34")
2-1 (39") Łukasz Juszczuk
2-2 (43")
3-2 (50") Krzysztof Stecz
3-3 (61")
Trzy razy prowadziliśmy i trzykrotnie prowadzenie traciliśmy (niekiedy w dosyć kuriozalny sposób). Finał - remis w podobnych okolicznościach i w identycznym wyniku, jak w rundzie jesiennej w Piszczacu. Nic dwa razy się nie zdarza ?...
Trudno się oprzeć wrażeniu, że główne role w tym meczu odegrał chaos i bramkarze. Zdecydowanie za często o wydarzeniach na boisku decydował przypadek i przez to spotkanie było mocno "szarpane". Przyczynił się do tego wydatnie sędzia główny, który bardzo często pozwalał, by za niego sędziowali goście. Duży wpływ miał też wyjątkowo silny wiatr, który przy niezbyt dobrym wyszkoleniu części grających powodował sporo mało przewidywalnych zagrań. Niemal wszystkie strzelone bramki obciążają konta obu bramkarzy. Chociaż należy też im oddać sprawiedliwość, że po kilka bardzo udanych interwencji zaliczyli. Na pewno należała do nich podwójna obrona bramkarza Lutni w ostatnich minutach meczu przy wyniku 3-3, która okazała się kluczową dla końcowego wyniku meczu. Po widowiskowej obronie kapitalnego strzału z przewrotki Jacka Kuźmińskiego, dobitkę obronił leżąc - a raczej będąc piłką po prostu trafionym. Bramkę na 1-0 zdobył wracający po długiej absencji spowodowanej kontuzją, wspomniany Jacek Kuźmiński, przy wydatnej pomocy Krzyśka Stecza. Drugie prowadzenie na 2-1 dla nas było dziełem Łukasza Juszczuka, który popisał się rewelacyjnym strzałem z rzutu wolnego. Kolejne, trzecie prowadzenie na 3-2 uzyskaliśmy ponownie z rzuty wolnego. Tym razem w zdobyciu bramki przez Krzyśka Stecza, wydatnie pomógł bramkarz gości. Niestety, tuż przed końcowym gwizdkiem w pełni zrehabilitował się w okolicznościach opisanych wcześniej, a w międzyczasie po raz trzeci nie utrzymaliśmy prowadzenia. Cóż, pewien niedosyt pozostał. Warto jednak wspomnieć, że był to nasz 4 mecz bez porażki (ostatni 27.09.2015. na boisku Wenus w Oszczepalinie).
Janusz Trochimiuk.