VIII kolejka Tur Turze Rogi - GLKS 2-0 (0-0) ... blado i do tyłu...
Niedziela, 06.10.2013 r.
Obsada sędziowska: Gołębiowski, Kaliszuk, Wiącek
65 min. 0-1 Rafał Bojar
85 min. 0-2 Rafał Bojar
No i nadzieliśmy się na Turze Rogi...
Pomimo raczej marnej gry, szczególnie w ofensywie, do przerwy wynik 0-0 idealnie odzwierciedlał wydarzenia na boisku. Chaotycznie, nieskładnie i po prostu brzydko, z dużą ilością wejść zawodników gości na pograniczu nie tylko żółtej kartki. Po jednym z takich zagrań, na polu karnym Tura, padł jak rażony piorunem Jacek Kuźmiński. W trakcie mijania obrońcy z Turzych Rogów, został uderzony łokciem w twarz. Niestety, bez reakcji arbitra zawodów, który chwilę później zezwolił na wejście pomocy medycznej dla sponiewieranego Jacka. Podobna sytuacja miała jeszcze miejsce w drugiej połowie, z identyczną rekcją sędziego.
5 minut po przerwie za Kubę Kitlińskiego wszedł po dłuższej absencji Rafał Woźniak, zaliczając na prawdę udany występ. W 60 minucie za Radka Kapłana pojawił się Piotr Niedziela. Pierwszą bramkę straciliśmy w 65 minucie, w dosyć kuriozalnych okolicznościach. W okresie niezłej gry, przy wyprowadzaniu kontry, która miała ogromne szanse na powodzenie, podanie przypadkowo przeciął obrońca gospodarzy. W dużej panice posłał piłkę przez środek w kierunku naszej bramki, zaliczając idealną asystę. Napastnikowi Tura pozostało tylko wpakować piłkę obok rozpaczliwie interweniującego Leszka Siedleckiego. W 70, bardzo zmęczonego dużą aktywnością i walką w środku boiska Arka Persanowskiego, zmienił Janusz Trochimiuk. Udało nam się przez chwilę osiągnąć dosyć dużą przewagę i wydawało się, że kwestią niedługiego czasu jest nie tylko wyrównanie, ale i jeszcze w końcówce, przechylenie szali zwycięstwa na naszą stronę. Niestety, chwila ogromnego gapiostwa pod naszą bramką, przy raczej niegroźnie wyglądającym wstrzeleniu piłki w pole karne z rzutu wolnego i 85 minucie mecz się w zasadzie skończył. Nie udało się nam nawet strzelić bramki honorowej, pomimo jeszcze kilku kolejnych dobrych sytuacji.
Gratulacje dla zespołu Tura Turze Rogi, szczególnie bramkarza, który z posturą wcale nie nastolatka, popisał się kilkukrotnie interwencjami na bardzo wysokim poziomie.
REASUMUJĄC: Najbardziej boli, to co niemal wszyscy potwierdziliśmy po meczu: gramy wyjątkowo brzydko i z "napinką". Pilnie potrzebujemy "resetu"...
Janusz Trochimiuk